Córki mroku: Rozdział 1. - Narodziny cz. I

Najpiękniejsze chwile w życiu, to te, które dzieli się z ukochaną osobą, czyż nie? Czas spędzony razem. Wspólne marzenia. Wspólna przyszłość i przeszłość. Czego można chcieć więcej? Jest jedna rzecz, która uszczęśliwi kobietę, również mocno co mąż u jej boku — dzieci.

— Jest pięknie — rozbrzmiał dźwięczny, kobiecy głos.
Drzewa wokół poruszył wiatr, którego szum niósł się po całej okolicy. Na drewnianym podeście, który obiegał cały dom, siedziała białowłosa dwudziestolatka. W ramionach trzymała, utulone błękitnym kocykiem, roczne dziecko. Chłopczyk leżał, w piąstkach trzymając kosmyki mamy. Uśmiechał się,  gaworząc, a jego onyksowe oczy wydawały się śmiać. Wierzgał nóżkami, uwalniając je spod okrycia. Podobnie jak jego matka, która machała bosymi stopami w powietrzu. Miała na sobie aksamitne kimono z różanym wzorem do połowy ud, związane na biodrach czerwonym paskiem.
— Masz racje — odrzekł mężczyzna, stojący w progu przesuwanych drzwi wejściowy.
— Akira! — zawołała radośnie, odwracając głowę w jego stronę i obdarzając go spojrzeniem swoich czarnych tęczówek. Dwudziestoczterolatek podszedł do niej i całując w czoło, usiadł obok. Również trzymał w dłoniach roczne dziecko. — Widzę, że ktoś się obudził — powiedziała, uśmiechając się promienie i zewnętrzną częścią palca, pogłaskała policzek dziecka. — Dobry wieczór, Sho — dodała i zmierzwiła jego długie do ramion, czarne włosy.
Kobieta  zwróciła wzrok, ku zachodzącemu słońcu. Żarząca się kula powoli zanikała w tafli jeziora górskiego. Na niebie zatańczyła pomarańcz, a towarzyszyły jej róż i fiolet. Gdzie nie spojrzeć góry; cisza i spokój. Zewsząd rozchodził się śpiew ptaków. Białowłosa położyła swoją dłoń na ręce męża i siedzieli tak, patrząc przed siebie.
— Sho jest bardo do ciebie podobny — przerwała ciszę.
— Za to Mizun, jest prawie jak twoje odbicie lustrzane — powiedział cicho, nadal patrząc przed siebie.
— A zauważyłeś, że oboje maja oczy po mnie, a włosy po tobie? Wcześniej mieli jasne, nie było widać, ale teraz masz to jak na dłoni. — Ponownie się uśmiechnęła.
Faktycznie obaj chłopcy mieli czarne oczy i włosy, przy czym ich ojciec był brunetem, o niezwykle niebieskich tęczówkach.
Akira zaczął się zastanawiać, czemu taki anioł, zakochał się w nim. Był mściwy, czasami przerażający, cichy i często popadła w złość. A Tenshi? Tenshi to delikatny kwiat, który powinno się pielęgnować codziennie. Zawsze uśmiechnięta, pogodna i szczęśliwa. Nigdy nie krzyczała, nie płakała. Wszelkie wybuchy jego złości przyjmowała z uspakajającym uśmiechem. Była skarbem, którego straty Akira by sobie nie wybaczył.
~*~
Uwielbiałem włosy mamy. Były bielsze niż mleko i gładkie, niczym jej aksamitne kimona. Jej imię, Tenshi, znaczyło anioł. Przepiękne, skrzydlaste stworzenia, przypominające ludzi; zawsze są przy nas, by nas chronić. Dla mnie była osobą, na której mogłem polegać. Nawet moja silna więź z bratem bliźniakiem, nie była tak idealna, jak ta z moją mamą.
Pamiętam jak dziś, kiedy jako siedmiolatek siedziałem z nią na jednym ze wzgórz, którymi otoczony był nasz dom. Bawiłem się jej kosmykami, z głową położoną na jej udach. Ona delikatnie głaskała mnie po włosach, nucąc wesołą piosenkę. Nagle zerwałem się i wesoło zawołałem:
— Mamo, a jak ona wygląda? — i przysunąłem się bliżej jej brzucha.
— Jak mała, łysa myszka — zaśmiała się. — Ale spokojnie Mizun — dodała, widząc moją nieciekawą minę. — Jeszcze urośnie przez te sześć miesięcy.
Byłem tak szczęśliwy, jak tylko szczęśliwe mogło być dziecko w moim wieku. Byłem członkiem najbardziej poważanej rodziny w wiosce, miałem kochającą matkę, siostrzyczkę w drodze, brata i ojca. A właśnie… Sho od początku był faworytem ojca, który powtarzał, że trzeba być silnym, ale na trening ze mną nigdy nie miał czasu. Sho, Sho i Sho! Oczko w głowie! Wtedy tego nie widziałem, ale z biegiem czasu uświadomiłem sobie, że do jedenastego lutego, byłem piątym kołem u wozu. Potem, to stanowisko przejęła inna osoba…

Ciebie nie ma. Nie usłyszysz. Nie pocieszysz. Nie powiesz, że kochasz. Nie zamkniesz w ramionach i nie powiesz, że będzie dobrze. Ona cię nie zna, ale tęskni. Tęskni za tym, co nieznane. Jest jak ty, ale zniszczyła ją nienawiść ojca. Chciałbym, żebyś była ze mną. Z nią. Z nami.
                            
Jak mógłbym nie pamiętać tego dnia? Śni mi się co noc, jako koszmar, mara senna, której chce się pozbyć. Ona wraca, zawsze wraca, budząc w środku nocy. Pamiętam każdy krzyk. Wrzask, dający do zrozumienia, że mama cierpi.
Spazmy bólu targały jej ciałem. Nerwowo zaciskała zęby i gniotła w rękach materiał brązowego kimona ojca, który siedział tuż obok, z kamienną twarzą. Ale ja wiem, że się bał. Zdradzały go krople potu na twarzy i blada skóra. Byłem dzieckiem, smarkaczem, niemającym pojęcia o życiu i śmierci. Żałuję, do dziś, że tylko patrzyłem. Ale co miałem robić? Miałem siedem lat, do cholery!
 Wychyliłem głowę, przez otwarte drzwi. W pokoju panował półmrok. Widziałem mamę, leżącą na futonie. Była umazaną własną krwią. Płakała. Pierwszy raz w życiu widziałem, jak słone krople spływają po jej zarumienionych policzkach. Bałem się i wydawało mi się, że nad jej osobą widzę anioła śmierci, tak innego, od tego, którego mi opisywała. Potwór przysuwał co raz bliżej do jej gardła kosę, która była symbolem śmierci, aż w końcu ostatnim tchnieniem białowłosa wypowiedziała:
— Kocham was.

Ponury żniwiarz zebrał krwawy plon.

W pokoju przez chwile panowała cisza, przepełniona bólem, złością i… nienawiścią? Nikt nie śmiał jej zakłócić, do czasu, aż zakrwawione dziecko, nie wzięło pierwszego w życiu wdechu i nie zaczęło płakać. Ten dźwięk drażnił nas, dopóki dziewczynka z wyczerpania nie zasnęła. Milczeliśmy w trojkę. Ja, ramię w ramię z Sho, a ojciec przy twarzy mamy, której nie wypuści z uścisku. Był pochylony i zdawało mi się, że łka. On, potężny, niezwyciężony i bezlitosny. Akira, postrach wrogów, płakał. Sam, po dłuższej chwili otępienia rzuciłem się na kolana, trzęsąc się  i przez łzy wołając: „Mamo, nie opuszczaj mnie!”. Do Sho nic nie dotarło. Stał, wpatrując się pustym wzrokiem w okno, z którego było widać obraz, który mama ubóstwiała nade wszystko — zachód słońca. Ale ten nie był pomarańczowy, czy różowy, jak inne. Ten był krwisto czerwony.
Jedenasty luty… Data znienawidzona przez nas wszystkich. Data, która miała wnieść do naszego domu więcej słońca, przyniosła ból, rozpacz i nienawiść do nowonarodzonego członka naszej rodziny.

A to dopiero początek cierpienia, bo przecież narodziny, to nie początek życia. To początek oczekiwania na śmierć.


Rozdział dedykowany…
                                         … Umino, Black Rosie, EmiO, Mina-chan i Aiko!
Oraz wszystkim Tym, którzy czytają!

_______________________
Po 1. jakby co, dziś jest 11 >.< za opóźnienia sorry, ale rodzina się zwaliła, bo dziewiątego moja ciocia miała okrągłą sumkę, co u nas się niezwykle hucznie obchodzi... 
W razie, gdy ktoś czegoś nie rozumie, wytknąć! Tak samo błędy!
Uff. Rozdział napisany już trzeci raz. Módlmy się, aby tym razem ostatecznie! Mam zajawkę na białe włosy, to też nie dziwcie się, jeśli w trzecim rozdziale, moja główna bohaterka pojawi się jako białowłosa niewiasta, a nie jak ostatnio – w czarnych kłakach [oj tak. 2. rozdział należy do Kanamashi, która odnajduje się pod nickiem „Rekin Finansjery” – błagam Was! Pomóżcie mi namówić ją na jego zmianę :< chociażby na „Kan” lub „Tasiu” xD Ten Rekin, to moj głupi pomysł... i ona się go trzyma >D]. 
Popłakaliście się?
No to może chociaż wzruszyliście się :<? 
Pozdrawiam i zachęcam do komentowania!

17 komentarzy:

  1. Dla mnie ? Jak miło :* Wzruszyłam się :)

    Rozdział piękny, wzruszający i taki nastrojowy. Cudowny :) Nie chcę byś myślała, że specjalnie Ci słodzę itp. po prostu strasznie spodobało mi się to jak opisujesz uczucia Jego, jako siedmioletniego brzdąca i uwierz, naprawdę nie kłamię :) Piekielnie spodobał mi sie fragment 'Ponury żniwiarz zebrał krwawy plon.' - piękne i takie prawdziwe, mroczne. Ohh... uwielbiam mrok, strach ( oczywiście gdy są opisywane, chociaż i bez tego jestem dziwna xp ). Jestem bardzo ciekawa o czym będzie kolejny rozdział i jakimi słowami 'ubierze' go Rekin Finansjery ( ciekawa nazwa xp ). Czekam :)

    Ps. Co do błędów to zauważyłam dwa, a mianowicie :
    W trzecim akapicie ( pomijając dialogi ) jest: 'Kobieta zwróciła wzroku, ku zachodzącemu słońcu.', a powinno być 'zwróciła wzrok':)
    Znalazłam jeszcze jeden:
    Po drugim pochyłym tekście, trzeci akapit, fragment : 'tak innego, od tego, którego opisywała mi opisywała.'. I powinno być raz opisywała, nie dwa :)

    To takie moje 'ale'. Mimo wszystko, jak już mówiłam rozdział piękny. Dziękuje za dedykację :*
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A właśnie:
      BRAWOOO *hura* !! Jesteś setną osobą, która skomentowała mojego bloga. DZIĘKUJĘ :** Normalnie Cie kocham <33

      Usuń
  2. Ojejujejujej... Wielgaśne dzięki za dedykację i to do tak pięknego rozdziału.
    Maaaatko, teraz jak porównuję to do mojego "pisania" to aż mi się robi wstyd. Cholera, jak ja koszmarnie piszęęęę :C.
    Oczarowały mnie wprost te dopiski np."Ponury żniwiarz zebrał krwawy plon." Jaaaj, jakież to wspaniałe!
    Cudownie opisane uczucia i zachowania bohaterów, chociaż nie spodziewałam się, że narratorem będzie Mizun. Pamiętam jeszcze poprzednią wersję, jak popłakałam się ze śmiechu przy śmierci matki... Przepraszam, ale nie mogę tego zapomnieć XD Nie pamiętam dokładnie jakie słowo tak mnie rozbawiło, nu ale co było na pewno cośśśs...
    Tutaj jest naprawdę dobrze utrzymana smutna atmosfera i już na początku rozdziału można było wyczuć, że stanie się coś smutnego.
    Nie mogę się doczekać części Kan no i kiedy dziewczyny w końcu będą starsze. Nu i również nie mogę się doczekać śmiesznych części. Jesteście w nich mistrzami.
    Pozdrawiam i całuję. Uminooo :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za dedykację i za pamięć o mnie...<3 Jesteś kochana :***
    Po drugie przepraszam że tak późno komentuje...nie mogłam znaleźć chwili czasu :|
    Kurcze...wow...rozdział mega. Wyobraziłam to sobie doskonale...dobroć ich matki, surowość ojca, piękne widoki, charaktery dzieciaków. Widać już, że mała nie będzie miała łatwego życia...znienawidzili ją za coś na co nie miała wpływu...ciekawe jak szybko pęknie i od nich zwieje...podejrzewam, że życie wcale się do niej nie będzie uśmiechało i po tym..ale wtedy pozna swoją towarzyszkę, nee? Jej los całkowicie się odmieni :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jej przepraszam, że komentuje dopiero teraz, ale zwaliła mi się na głowę przyjaciółka na nocowanie i nie było jak... Dziękuje za dedykacje! :* Teraz to naprawdę żałuje, że ruszyłam tyłek dopiero teraz ... mam wyrzuty sumienia :*
    wooooooooow! nie wiem jak to powiedzieć, ale piszesz genialnie! Pamiętam troszkę jak pisałyście z Kan rozdziały w wakacje a teraz... No szacunek :D :)
    spodobało mi się jak Tenshi powiedziała, że dziecko w niej wygląda jak mała łysa myszka :D to było słodkie <3
    a opowieść Mizuna... fajny był fragment, jak powiedział, ze mógł coś zrobić ale miał tylko 7 lat, aż miałam ciary na ręku :)
    masz smykałkę do tego :) serio
    a propos nicku Kanamashi... Rekin Finansjery brzmi booosko :D będziesz budzić respekt na dzielnicy :D :D
    czekam na nowy rozdział i całuje mocno :*
    dzięki za dedykację <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Pięknie. Chyba tylko tyle można napisać.

    OdpowiedzUsuń
  6. W o w. Mei, mówiłam Ci, że poprawiłaś się, nie? Bardzo ładnie napisane, bardzo, bardzo. W sumie nie znalazłam błędów, to dobrze. Podobała mi się końcówka, pięknie napisana. Nie mam słów, by wyrazić, by opisać ten rozdział. Mam nadzieję, że przy kolejnych nie zawiedziecie mnie i będę dalej się zachwycać. I czy Mizun się zmieni? Jakaś głęboka przemiana? (:

    OdpowiedzUsuń
  7. przepraszam, że tak późno komentuję, nie wiem w sumie dlaczego, jakoś czas mi szybko ucieka:D
    Rozdział był na początku przesłodki i kochany, ale tak czułam, że sielanka nie będzie trwać za długo.
    Aaa dodam jeszcze, zanim zapomnę - jak dobrze, że nie masz włączonego zakazu kopiowania! Błagam Cię nie rób tego!:D Mam teraz masę zapychaczy i dzięki temu, drukuję rozdziały, które mogę i czytam na tych nudnych wykładach:D Dziękuje za tę odrobinę przyjemności w trakcie beznadziejnych wywodów beznadziejnych wykładowcow!
    Wracając...strasznie, ale to strasznie podobał mi się ten począteczek. Ten o szczęściu i wspólnym życiu. Może dlatego, że jestem naiwną romantyczką (? romantyczką? jest takie słowo?), ale zupełnie się z tym zgadzam! Poprawiłaś mi tym humor, sama nie wiem dlaczego, ale piękne to było:D
    Odrobinę nie podobał mi się motyw z faworyzowaniem jednego dziecka, tym bardziej, że to bliźniaki. Nie wiem, tj wiem, że generalnie nie powinno się czepiać fabuły, ale ten motyw jest tak charakterystyczny dla Sasuke, że lekko mnie to jakoś zbiło z tropu. Mam nadzieję, że się za to nie obrazicie:D
    Ogółem uważam, że cały ten obrazek rodzinny jaki został w tym rozdziale wykreowany jest świetny. Ja uwielbiam takie rzeczy i poza tym jednym minimalnym minusikiem wszystko mi się zajebiście podobało! Cudowne chwile, które kończą się wraz z tragedią - przecież to jest wyjęte z naszego życia, mówiąc szczerze to po przeczytaniu musiałam przez chwilę dojść do siebie, bo wczułam się w sytuację każdego z bohaterów. Gratuluje, bo jeśli czytelnik tak reaguje to oznacza tylko jedno - zagrałyście na emocjach, czyli na tym, co w powieści najważniejsze, jestem pod mega mega wrażeniem!
    Dodam jeszcze, że styl bezbłędny. Piękne przymiotniki, konstrukcje, akapity we właściwych miejscach. Kapitalne! Oby tak dalej, moja całkowita ocena, jeśli mogę sobie na nią pozwolić, to 9.5/10!
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ah nie mogłam się oprzeć i nie podziękować za Wasze komentarze :* dziewczynki, jesteście wielkie, no gdzie ja bym się mogla gniewać za wytykanie błędów? Właśnie za to jestem Wam wdzięczna. Haha, o matko jeszcze do tej pory śmiać się z tych "potraf" tylko ja mogłam walnąć taki fajny tekst ;p
    Jogurciku wiesz co, ja tez nie mogę sobie wyobrazić Sasuke z jakąś dziewczyną... przeszłam sama siebie z tym pomysłem, ale musiałam go wykorzystać :d a dlaczego rude? No wiesz... chyba uległam stereotypowi dziw.ki, za co powinnam chyba przeprosić, ale ciii o tym ;p ;p
    właśnie się zastanawiam nad przeniesieniem... ale będzie mi "ktoś" musiał w tym pomóc bo sama nie ogarniam tego serwisu ;p
    mi się podobał ten komentarz, muszę cie kiedyś złapać na fejsiku lub na gg to powiesz mi więcej o udawaniu supermmena podczas wjeżdżania w górę na schodach ruchomych... :D :*
    Kan a Twój komentarz po prostu podniósł mnie na duchu i rozwiał wszelkie wątpliwości :) bałam się, że przesadziłam z tajemniczością i tak dalej, ale skoro Tobie dobrze się czytało, wiec jest chyba ok... Co do Itachiego... Ostatnio strasznie mnie zafascynował i należy do grona moich ulubionych postaci :) Zastanawiam sie nad napisaniem osobnego opowiadania o nim, uwielbiam tego człowieka :D

    Mam jeszcze jedno drobne pytanie: czemu się tak długo obijacie, leniuchy? ;p jako stały czytelnik i matka chrzestna tego opowiadania ( na którą sama się mianowałam, oczywiście ;p ;*) oczekuje nowej notki, jest wolne, wiec do pracy :)

    w tym komentarzu jest więcej emotikonów niż logicznego tekstu... może się domyślicie, o co mi chodzi :)
    pozdrawiam was gorąco :***

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam zapraszam gorąco zapraszam Was Obie na nowy rozdział u mnie! :)
    tengoku-no-kaidan.blog.onet.pl
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. świetne opowiadanie! jestem bardzo ciekawa dalszego ciągu!!! wstawiaj nowe jak najszybciej.


    pzdr.
    zapraszam do mnie *.*

    OdpowiedzUsuń
  11. witajcie, zapraszam na jednopartówkę, czyli moją historię o Naruto :)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Witajcie, un. Jestem tu nową czytelniczką, un. Bardzo podoba mi się wasz blog, un. Dzięki wam moja wena wróciła z wakacji, un. (a bardzo trudno ją ściągnąć kiedy leniuchuje, un). Od razu widać że nasza Parówkowa Księżniczka nie będzie miała lekko, un.
    Pozdrawiam Yuuki Kurama, un. Matta ne, un!

    OdpowiedzUsuń
  13. Dobra, czytałam baaardzo wiele opowiadań z Naruto przeszłość, jednak na takie jak Twoje, które dzieje się o wiele dawniej - początki, legendy itp. - nigdy nie miałam styczności. Mówiąc innym autorom, że ich opowiadania są oryginalne, dosłownie nie wiem, co mam powiedzieć o Twoim. Nigdy na coś takiego bym nie wpadła, a nawet, gdyby już mi się udało, to nie udałoby mi się temu podołać. Historię będę czytać, tak - to na pewno. Dodaję także adres bloga do Polecanych u mnie. Oczywiście, zapraszam także do mnie, gdyż miło by mi było usłyszeć oceny odnośnie moich marnych - w porównaniu z tym - wypocin. Ponadto polecam Katalog-Naruto.blogspot.com, gdyż jak widzę, tego adresu tam nie ma.

    Pozdrawiam,
    www.Wola-Ognia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Co jest dziewczyny, gdzie jesteście? Ani słowa o nas, tęsknię ;(;(;(
    odezwijcie się, proszę proszę proszę !
    mamiya

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny rozdział! Kurcze cały czas trzmyma w napięciu co stanie się dalej. Ju czekam na nexta!
    Zapraszam równiez do siebie yaoi-abunai.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Dziewczyny gdzie jesteście? My tu umieramy z tęsknoty!
    Yuuki Shi Kurama

    OdpowiedzUsuń